Konflikt i co dalej?
Oczywiste jest stwierdzenie, że konflikty były, są i będą. To pewnego rodzaju nieunikniony i nieodłączny element ludzkiego życia, relacji, towarzyszący ludziom od zarania dziejów. Także wśród najbliższych, w najbardziej kochającej się i dbającej rodzinie. Konflikty są efektem różnych, odmiennych dążeń poszczególnych członków rodziny. Nie powstają nagle, mają charakter indywidualny, angażują każdego w inny sposób. Sukces nie tkwi w tym, aby one się nie pojawiały, ale by oswojone i akceptowane pozwalały na wzmacnianie relacji
i więzi. Zamiana sposobu myślenia o konflikcie wpływa na jego przebieg oraz zakończenie. Przyjrzenie się z bliska temu, co wydarza się w rodzinie, jakie sytuacje są trudne oraz dojrzałość opiekunów do podejmowania działań może zdziałać wiele dobrego. Rozwiązywanie pojawiających się trudności powinno być nastawione przede wszystkim na dialog i wzajemny szacunek.
Możliwe jest dojście do porozumienia z wykorzystaniem komunikacji opierającej się na słuchaniu, akceptacji oraz mówieniu o własnych przeżyciach i potrzebach. Mówi o tym m.in. amerykański psychoterapeuta Thomas Gordon. Kluczem wydaje się być współpraca wszystkich członków rodziny – dzieci i opiekunów. Gordon podkreśla, że włączanie dzieci/nastolatków w rozmowę i wspólne działanie mające na celu rozwiązanie trudnej sytuacji w rodzinie wzmacnia ich poczucie przynależności oraz własnej skuteczności, sprawczości. Daje możliwość podjęcia odpowiedzialności, czynnego udziału w dialogu oraz motywacji do podjęcia działania. Postaram się przedstawić metodę wybitnego psychologia T. Gordona w proponowanych przez niego samego sześciu krokach.
Nazwanie konfliktu – z czym mamy trudność?
Wydaje się dość proste. Nazwać, określić, uświadomić sobie na czym polega konflikt, a właściwie, czemu tak naprawdę się pojawił? Jest to czas, gdy rodzina wspólnie podejmuje rozmowę. Każdy ma możliwość podzielenia się i nazwania tego, co w nim się dzieje, swoich obaw, potrzeb i uczuć. Watro pamiętać, aby mimo różnych emocji starać się zachować język empatii, zrozumienie.
Poszukiwanie rozwiązań- zastanówmy się!
Co moglibyśmy zrobić? Bez oceniania i odrzucania, w atmosferze spokoju i bezpieczeństwa każdy członek rodziny ma szansę przedstawić własne pomysły i propozycje rozwiązania konfliktu. Sukcesem tego etapu jest jak podanie jak największej ilości pomysłów, rozwiązań.
Ocena proponowanych rozwiązań
Inaczej konstruktywna informacja zwrotna. Po burzy mózgów i całej liście sposobów poradzenia sobie przychodzi czasz na weryfikację pomysłów. Które z nich są realne do wprowadzenia w życie, które należy odrzucić? Łatwo krzyczeć, przebierać, wybierać i nie akceptować pomysłów innych próbując swój wypchnąć na pierwszy plan. Nie na tym powinniśmy się skupić. Warto zwrócić uwagę na uzasadnienia konkretnych propozycji, dać informację o naszych potrzebach i oczekiwaniach.
Podjęcie wspólnej decyzji
Gordon wskazuje nam bardzo istotną rzecz. Jeżeli wzajemna komunikacja i wymiana propozycji odbędzie się w atmosferze szczerości i otwartości to rozwiązanie może pojawić się samo. Wspólny dialog, wysłuchanie każdej ze stron spowoduje większe zrozumienie sytuacji, oczyszczenie, wyzbycie się domysłów. Wypowiedzenie emocji pozwoli na większe skupienie się na faktach, na realności tym samym pokazując drogę do rozwiązania.
Wykonanie – działamy razem
Ten etap polega przede wszystkim na konkretach. Co robimy? Kiedy zaczynamy? Kto ma jakie działania? Co chcemy uzyskać? To czas opracowania i wprowadzania w życie wybranego rozwiązania. Ważna jest dokładna analiza i sprecyzowanie określonych zadań. Jeżeli zależy nam na tym, aby kuchnia była czysta ustalamy, co to dla nas oznacza np. pozmywane talerze. Rozmawiamy otwarcie o oczekiwaniach, o odpowiedzialności każdego członka rodziny w danym zadaniu.
Ocenia podjętych działań – czy coś nam się udało ?
Sprawdzamy co działa, a co nie. Celem nie jest sztywne i kurczowe trzymanie się tego, co wspólnie założyliśmy ale wzajemne zrozumienie i elastyczność. Na bieżąco analizujemy jak się czujemy z wybranym rozwiązaniem, czy przynoście oczekiwane efekty? Może jest coś co można udoskonalić. Może to być czas na renegocjację.
Łatwo się pisze i czyta o konfliktach, gdy nas bezpośrednio nie dotyczą, gdy sami już pozbyliśmy się napięcia. Dla spokojnego, nic trudnego. Nie da się załatwiać spraw już, natychmiast, pozbywać się problemu i iść dalej. Naszym zadaniem jest zmierzenie się z tym, co wcale nie jest łatwe. Nie ma idealnych rozwiązań, jednego najlepszego schematu, którego należałoby się trzymać, aby osiągnąć sukces. Jednak istnieją sposoby, które ułatwiają przejście przez trudne momenty w rodzinie, które wspierają szacunek, wyrozumiałość i miłość. Oczywistym wydaje się być fakt, że konflikty będą nam towarzyszyć i nauka jak sobie z nimi radzić jest krokiem naprzód. Warto otworzyć umysł, wykorzystać to, co o konfliktach wiadomo, aby zmienić ich formułę, wyzbyć się barier komunikacyjnych oraz kierować się poszanowaniem wzajemnych potrzeb.
Opracowała Paulina Caban